„Cudowne dziecko dwóch pedałów!” – wypalił kiedyś rozentuzjazmowany Stanisław Pawliczak, nieświadomy dwuznaczności swoich słów. Fraza przeszła do historii. Tak jak Szurkowski. "Cudowne dziecko" Lecha Poznań z golem w lidze. Po dwóch latach Bramka, którą strzelił ten piłkarz dla Lecha Poznań w meczu z Miedzią Legnica jest pierwsza od dwóch lat w Ekstraklasie. Hej cudowne dzieci dwóch pedałów ;-) Zbierajcie siły, łapcie formę pozimowo, bo już niebawem pionierskie wydarzenie - integracja cyklośrodowisk Raciborza i Gliwic, czyli wspólna nocka rowerowa Nasz nowy kanał - Dla Ciekawskich Shopping - nie przegapcie! http://bit.ly/2OiEIwzMaddie Ziegler - cudowne dziecko, które rozsławiła Sia? Maddie Ziegler to . Adrian ChimiakAdrian Chimiakrealizator i reportażysta Radia Opole z 20-letnim stażem. Wielokrotnie nagradzany za przenikliwe społecznie reportaże radiowe. Kończy właśnie książkę pod tytułem "Radio na wesoło, czyli chochlik w akcji".Radio to jest dość okrutne medium dla tych, którzy się mylą na antenie. W gazecie zawsze można coś poprawić przed owszem, ale czasem pomyłką można sobie zjednać sympatię słuchaczy. Zbyt poważni radiowcy nie są lubiani. To dotyczy także telewizji. Oglądamy na przykład wiadomości i nagle spiker się myli, podnosi rękę do ucha, gdzie ma słuchawkę, i mówi: tak, tak, tak… Potem przeprasza widzów, prostuje. Odbieramy to bardzo po ludzku, wybaczamy, bo pomyłka zdarza się każdemu. To samo dotyczy radia. Ale gdy ktoś myli się zbyt często?Wtedy traci uznanie słuchaczy. Albo gdy myli się raz, ale porządnie. Słynne "cudowne dziecko dwóch pedałów", które to słowa padły podczas kolarskiego Wyścigu wpadka. Ale to było chyba w telewizji, a nie w radiu. O ile pamiętam, to Polska bardziej się tym bawiła, a nie oburzała. Bo nie było jeszcze politycznej poprawności, gender i tak dalej. Ale wyjaśnijmy czytelnikom, dlaczego rozmawiamy. Pewnie dlatego, że piszę książkę o pomyłkach śmieszna? Pomyłka to jeden z ważniejszych motywów wielu książka będzie zbiorem takich lapsusów, najczęściej zabawnych, ale czasem smutnych lub zatrważających, gdy zahaczają o czarny humor. Pokażę też kulisy radia, specyfikę naszego zawodu. Bo przecież te pomyłki z niej właśnie wynikają. Towarzyszy nam tu spore napięcie, sprzęt lubi nawalić, ludzie bywają nieuważni, zagonieni. Czasem mamy dziwnych rozmówców. W radiu pracuję już grubo ponad 20 lat, często opowiadamy sobie różne anegdoty o wpadkach, zaśmiewamy się z nich. Postanowiłem to zebrać i opublikować. Koledzy się bo my nie jesteśmy bufonami, potrafimy się śmiać sami z siebie. To raz a dwa, że robię to za zgodą tych, którym zdarzały się wpadki. Po prostu wysłałem do wszystkich rozgłośni prywatnych i publicznych w Polsce, ale także do rozgłośni polonijnych, prośbę o opisanie mi takich sytuacji i dostałem mnóstwo zabawnych odpowiedzi, w sumie kilkaset opowieści. Niektóre takie sobie, ale inne przezabawne. Czy wielkie komercyjne radia, które tak dbają o swój wizerunek, że wydają nań miliony, chętnie się zgodziły na przypominanie swoich wpadek?One zdają sobie sprawę, że wizerunek tworzy się także uśmiechem. Ale nie takim sztucznym jak z photoshopa, lecz wywołanym przez naturalną ludzką opowieść o naturalnej ludzkiej pomyłce. Odpowiedziało nawet to potężne radio, którego pijany dziennikarz prowadził poranną audycję, co było hitem sieci kilkanaście lat temu? Tej historii u mnie nie ma, bo ja nie demaskuję kogoś, nie tropię tych wpadek, lecz czekam, aż mi je ktoś przyśle. Mówiłem już o pełnej dobrowolności takich zwierzeń. To mój warunek i gwarancja dla osób opisanych. Nie jestem dziennikarzem śledczym. Lecz Oskarem Kolbergiem polskiego radia? A Radio Maryja odpowiedziało? Niestety nie, choć odpowiedziało kilka rozgłośni rozśmiesz teraz od naszego podwórka. Radio Opole. Taka sytuacja. Trwa koncert życzeń. Zamówiono życzenia dla babci. Leci jakiś wierszyk i kończy się tak: długich lat w szczęściu życzą babci wnukowie Kevin i Jessica, dedykując jej utwór Andrea Bocellego "Time To Say: Goodbye".Pora powiedzieć: żegnaj. Babcia znała angielski?Tego nie wiem, ale wyszło jak z czarnej tak, jakby zafundować babci marsz pogrzebowy Chopina. No, dobrze, ale tu po prostu nie pomyślały wnuki, bo źle dobrały muzykę. A ja czekam na lapsusy słowne. Takie jak "cudowne dziecko dwóch pedałów".Ryszard Malitowski z rozgłośni w Zielonej Górze, czekał na wejście na żywo na antenę ogólnopolską. W radiu leci zapowiedź spikera warszawskiego "Halo, witamy Zielona Górę", a tu cisza…Przedłuża się, bo za szybą realizator gorączkowo wpycha kabelki w otwory, ale połączenia nie łapie. Cisza, cisza… Wściekły redaktor zrzuca słuchawki i na całe gardło krzyczy "A ja to pier…" i w tym właśnie momencie realizator wpycha kabelek do właściwego otworu. I cała Polska słyszy na żywo deklarację młodego Malitowskiego. Niedokończoną. Na literce "r" przytomny realizator ściągnął suwak w dół. Ale i tak wstyd, konsternacja, strach. Dziennikarz poleciał z roboty?Uratował go palacz którego królestwo mieściło się pod studiem radiowym. On miał w zwyczaju przeklinać na głos, gdy popił i szuflował koks. Wziął to na siebie za flaszeczkę. Reporter dostał tylko pouczenie, że na drugi raz powinien dokładnie zamykać okna, gdy prowadzi nie wyrzucili? Palacza? Wtedy? W PRL? To była klasa to wciąż jest nie to, o co mi chodzi. Bo to zostało podsłuchane. Inny świat wtargnął nagle w przestrzeń radiową wskutek pomyłki technicznej. OK. Oto przykład, gdy ktoś mówi coś świadomie na antenie i mimo to popełnia "babola". Koleżanka z naszego radia w czasie jednego z programów zaapelowała do słuchaczy, aby przysyłali na maila propozycje przedmiotów, które już dawno powinny się były zużyć albo zepsuć, a one trwają i nadal służą ludziom. I zaczęła odczytywać te maile: a to o 39-letniej lodówce "Mińsk", która do dziś świetnie się sprawuje, a to o butach pewnego słuchacza, które są tak stare, jak jego wspomnienia, ale żal ich wyrzucić. Było też o wiekowym samochodzie i meblach. Na koniec redaktorka zostawiła sobie wpis gastronomiczny i odczytała z radiowego profilu Facebooka: "A ja wciąż używam maszynki do mielenia babci". Dobre. Jak z tego wybrnęła?Nie próbowała. Bo została uświadomiona przez realizatora już wtedy, gdy emitowana była piosenka. Co lepiej? Przyznać się czy udawać, że nic się nie stało?Jeśli błąd poważny, to lepiej się cofnąć, przeprosić i sprostować. Zwłaszcza gdy dotyczy to błędów merytorycznych. Nie wolno wprowadzać słuchacza w błąd lub stwarzać takiego wrażenia u tych, którzy błąd wyłapią. Bo nie ma nic gorszego. Ale jeżeli to jest tylko przejęzyczenie, to można sobie odpuścić. Czasem ktoś zamiast Bob Dylan przeczyta Bob Dywan, bo tak mu poprawił program komputerowy - i co wtedy? Ma się cofać i tłumaczyć za komputer?Dalej, dalej…Pierwszy listopada. Godzina siódma rano. Reporter nadaje z prawie pustego cmentarza w Opolu. Pada pytanie: czy o tej porze jest już dużo ludzi? A on odpowiada na poważnie: nie, zaledwie kilka osób, które czyszczą swoje sarkofagi. Do relacji tego dnia nie miał też szczęścia reporter Radia Bydgoszcz, który do swojej korespondencji z tamtejszego cmentarza wygłosił zwyczajową formułkę: "Z cmentarza na żywo…". Nadal jesteśmy na cmentarzu. Jak Miro i Zbycho…Pewien doświadczony reporter wmieszał się miedzy ludzi robiących 1 listopada zakupy na przycmentarnych straganach i zgłosił gotowość do wejścia na antenę. Po czym zatrzymał starszą panią z siateczką ze zniczami i zadał jej pytanie: "Dzień dobry, jak się udały świąteczne zakupy?". Ten sam kolega pojechał kiedyś do domu kombatanta, chciał miło zakończyć rozmowę i powiedział: "Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć panu sto lat". I wtedy odezwał się kolega przepytywanego: "Panie, ale on ma sto dwa". Wszystkich przykładów nie zdradzę, bo chcę żeby ludzie jednak kupili książkę. Jeszcze kilka. Proszę w imieniu czytelników początku opolskich festiwali Radio Opole było ich współorganizatorem, w jury zasiadali nasi dziennikarze, ale przede wszystkim liczyły się transmisje na żywo, bez spikera. Podczas jednej wszedł na scenę mim. W telewizji nie ma z tym problemu, ale w radiu nagle zrobiła się mógł ktoś opowiadać, co robi mim?Nie, bo to by złamało zasady transmisji. Nie wolno nam tego było zrobić. Wielki kłopot, bo on się tam wygina na scenie, a w radioodbiornikach cisza przerywana jakimiś szmerami, szuraniem po scenie, delikatnym śmiechem widowni. Cały występ trwał około czterech minut. Radiowcy rwali sobie włosy z głowy, ale przekuto to w sukces: Radio Opole jako pierwsze na świecie przez 4 minuty transmitowało mima. Niewątpliwie mogliśmy wtedy zaistnieć w Księdza Guinnessa. To jakby transmitować w radiu pływanie rybek w akwarium. Radio nie znosi ciszy?Nie znosi, dlatego trzeba ciągle ją zagadywać. Nawet gdy czasem nie ma się nic do powiedzenia? To żadne tłumaczenie. Jeden z naszych kolegów mówi: tak, nie znam się na tym, ale jak trzeba, to coś opowiem (śmiech).Śmieszna robota w tym to jest rano, gdy przychodzi się do realizatorki i widzi się, jak dziennikarze ćwiczą aparat mowy, parskają jak konie, wykrzywiają twarz, usta… Mówią z korkiem z zębach?To takie popularne ćwiczenie, ale tu się już nie pije tak jak za komuny (śmiech).W gazecie też już nie. Mówiłeś o tym, że słuchacze potrafią wybaczyć, ba, obdarzyć sympatią kogoś, kto się pomylił, ale pokajał. Czy zatem niektórzy nie mylą się specjalnie, aby potem przeprosić i zyskać opinię fajnego faceta?Nie spotkałem się z czymś takim. Takie sztuczki byłyby ze szkodą dla wiarygodności, zwłaszcza w poważnych programach publicystycznych. Sądzę ponadto, że słuchacz od razu wyczułby fałsz takich zachowań. Co innego pomylić się naprawdę, a co innego odgrywać tobie zdarzyła się jakaś przygoda?W 1999 roku realizowałem nocny program prowadzony przez Krzysztofa Dobrowolskiego. Miał gościa, z którym rozmawiał o fotografii. Oni byli za szybą. Gdy skończyli jeden z wątków, Krzysztof uniósł rękę, co było znakiem, że pora na muzykę. Ale nic się na antenie nie pojawiło. Więc on poruszył drugi wątek, a w międzyczasie naciskał gorączkowo przycisk interkomu, żeby mnie wywołać. Niestety, nie miał szans, bo ja zasnąłem w swoim fotelu realizatora, na dodatek na popielniczkę. Odchylona głowa, otwarte usta? Dokładnie. Dziennikarz pokazał gościowi na migi, żeby ten kontynuował wątek, a sam wstał i na palcach opuścił studio. Gość był inteligentny, więc podjął grę. Dziennikarz wpadł do realizatorki, obudził mnie i przez długą chwilę chichraliśmy się z sytuacji, po czym on wrócił do studia rozbawiony, co gość przyjął z wyraźną ulgą, bo nie miał już o czym mówić. Dziennikarz przysunął sobie mikrofon do ust i nadal w szampańskim nastroju powiedział: jeśli ktoś z naszych słuchaczy przeżył tak zabawną przygodę jak nasz gość, to prosimy o kontakt. I tu konsternacja. Gość popatrzył oniemiały na redaktora. Czy pan wie, o czym ja mówiłem? No, o zdjęciach. Tak, ale ponieważ nie wiedziałem już, o czym mówić, opowiedziałem, jak przed laty musiałem zrobić zdjęcie nieboszczykowi w trumnie. Trumna była pochylona, a on ciągle się czy powody twego snu były, mhm, że tak spytam, naturalne?Jak najbardziej. Przemęczenie. Ale skoro dopytujesz o alkohol, to dostałem też taką anegdotę. Dziennikarz jednej z wielkopolskich rozgłośni pojechał PKS-em na daleką wieś. Jego bohater oświadczył, że nie powie, gdy nie dostanie wódki. I tak co kilka zdań. Więc pili, pili, pili… Kolega wrócił do domu w stanie agonalnym, a potem się okazało, że i tak nic się nie nagrało. Dawno temu robiłem wywiad z wybitnym kontrabasistą. W podobnych okolicznościach. Fantastyczny facet. Zapisałem cały zeszyt, ale rano nie umiałem odczytać ani jednego słowa. A redakcja bardzo liczyła na ten wywiad. To może teraz coś seksualnego?Na to czekamy!Jeden z redaktorów audycji pod wielce wymownym tytułem "Wszystko, czego pragniesz" tak oto zapowiedział cykl o języku polskim, którego autorzy od miesięcy tłumaczyli dzielnie jego zawiłości. "A teraz Beata Granatowska i Ireneusz Prochera wspólnie pobawią się językiem". Dasz mi się wyśmiać? Ha, ha, ha, ha… Już? Bo teraz będzie na poważnie. O śmierci. Kilka lat temu Radio dla Ciebie gościło w warszawskim studiu wróżkę Aidę. Zadzwoniła pani z Włocławka. Chciała się dowiedzieć, co ją czeka, a przy okazji zwierzyła się, że jej mąż źle się czuje, sapie, męczy się. Aida doradziła wizytę u lekarza. "Słyszysz, Stachu? - zawołała słuchaczka w głąb pokoju. - Stachu! Staszek! O, Jezus Maria, Staszeeeek!!!". Po audycji Aida i redaktor prowadzący zadzwonili do Włocławka pod numer, który zapisał się w komputerze. Okazało się, że pan Staszek zmarł podczas że chociaż nie z nudów. Jeśli już mamy się utrzymać w konwencji czarnego humoru. A owszem, bywają dziennikarze tak zachwyceni własnym głosem, że potrafią zanudzić słuchacza na pytam o nazwiska. Więcej wierszy na temat: Technologia « poprzedni następny » Pewien cyklista z Gibraltaru zasad BHP nie znał paru. Gdy cisnął pedały lędźwie go bolały bo zapominał użyć smaru. Dodano: 2004-11-29 21:21:32 Ten wiersz przeczytano 1412 razy Oddanych głosów: 29 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » M jak Majka. Włoszczowska? O nie! Rafał Majka na przestrzeni całego roku przysporzył kibicom wiele radości, ale szczególnie głośno zrobiło się o nim na początku wakacji. Wszystko za sprawą Tour de France, gdzie wygrał dwa etapy i ostatecznie zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji górskiej Wielkiej Pętli. Miesiąc później osiągnął kolejny sukces i odniósł zwycięstwo w Tour de Pologne. Tym samym był pierwszym Polakiem od 2003 roku, który wygrał ten wyścig. W ogóle rok 2014 był znakomity dla polskiego kolarstwa. Nie można zapominać o Michale Kwiatkowskim, który we wrześniu został mistrzem świata ze startu wspólnego. Wówczas po samotnym finiszu wyprzedził takich faworytów jak Australijczyk Simon Gerrans i Hiszpan Alejandro Valverde. Oby to nie był wystrzał, jak... słynny cytat Bohdana Tomaszewskiego o Ryszardzie Szurkowskim. Cudownych dzieci dwóch pedałów było w tym roku więcej... Sportowy Alfabet Gwizdka 2014. 07 zgłoś się [G-I] N jak Niezapomniani. Rok 2014 był czasem wielu pożegnań. Fani mogli płakać po odejściu swoich idoli, a szczególnie cierpieli kibice Manchesteru United, Barcelony i Interu Mediolan. W ciągu ostatnich 12 miesięcy kariery sportowe zakończyły prawdziwe legendy, między innymi: piłkarze Ryan Giggs, Carles Puyol, Javier Zanetti czy Thierry Henry, skoczkowie narciarscy Bjoern Einar Romoeren i Thomas Morgenstern oraz tenisistka Na Li. Niestety byliśmy też świadkami o wiele bardziej przykrych pożegnań. W 2014 roku odeszły takie postaci świata sportu jak Eusebio, Alfredo di Stefano, Gerard Cieślik czy Tito Vilanova. Na zawsze. Sportowy Alfabet Gwizdka 2014. Justyna Kowalczyk... na kaca O jak Objawienie. Na przełomie ostatnich miesięcy w polskiej piłce nożnej było kilku zawodników, którzy zaskakująco dobrze radzili sobie w zagranicznych klubach (chociażby Grzegorz Krychowiak czy Paweł Olkowski), ale nikt nie zasłużył tak na miano objawienia jak on – Arkadiusz Milik. Wiosną nie szalał. W Augsburgu, do którego był wypożyczony z Bayeru Leverkusen, często grzał ławę i nie potrafił wywalczyć sobie miejsca w podstawowej jedenastce. Wszystko zmieniło się jednak w wakacje. Jesienią oglądamy już zupełnie innego Milika. I trudno stwierdzić, czy takiego kopa dało mu wypożyczenie do Ajaksu, w którym strzela gola za golem, czy też wielkie zaufanie, jakim obdarzył go w reprezentacji Adam Nawałka. Polski napastnik w ostatnich miesiącach grał znakomicie, w Holandii już zaczęto porównywać go do dawnych gwiazd Ajaksu – Zlatana Ibrahimovicia i Luisa Suareza – a rok zakończył jako jeden z najskuteczniejszych zawodników kadry biało-czerwonych. A to wszystko w wieku zaledwie 20 lat. Trzymamy kciuki, by dalej rozwijał się w takim tempie! KLIKNIJ: Polub na Facebooku i bądź na bieżąco! ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości na e-mail Forum FiestaKlubPolska - Sport w FKP - Cudowne dzieci dwóch pedałów Zalew - 7 Maj 2011, 22:50Temat postu: Cudowne dzieci dwóch pedałówNo właśnie, na shoutboxie wywiązała się mini dyskusja, w której to ujawniło się kilku fanów jazdy na rowerze, a jako, że sam do nich należę - zapraszam do wspólnej dyskusji - jak, na czym i gdzie pedałujecie. Mnie od zawsze kręcił downhill, jazda z góry, między drzewami to zawsze było coś co sprawiało mi ogromną frajdę, jednak rozwój w tym kierunku blokowało mi miejsce zamieszkania - centrum Polski, więc niewiele miejsc do jazdy oraz brak funduszy na wypady w góry oraz na sam sprzęt (kto jeździ ten wie ile można utopić w dobry rower). Więc zamiast tego poświęciłem kilka lat życia na 100% amatorskie uprawianie dyscypliny zwanej dirtem. Sport sprawiający równie dużo frajdy, sprzęt odrobinę tańszy, a i o miejscówki znacznie łatwiej - szczególnie gdy mieszka się 9 kilometrów od miejsca, gdzie co roku rozgrywane są Mistrzostwa Polski w tej dyscyplinie. Teraz już od ponad roku rower stoi nieużywany, aczkolwiek na przyszły sezon zamierzam złożyć nowy sprzęt i wrócić do jazdy, w odrobinę innym wydaniu, ale jednak. qwerty67 - 7 Maj 2011, 22:59Ja jakieś 4 lata temu... nim zaczęła się szkoła średnia, kupiłem rower klasy Deore LX czyli doobra fiesta za te pieniądze by była dzisiaj Niestety wyjazdy do szkoły zaprzepaściły to wszystko i maszyna się tylko kurzy.. ale po maturach i tym całym zamieszaniu trzeba znowu zabrać się za dwa koła bo teraz to tylko okazyjnie... a co do stylu to raczej XC i cross country, czasem jakiś zjazd ale nie downhill bo to nie ten sprzęt bigel - 7 Maj 2011, 23:06a ja śmigam na kolarzóweczce:) do pracy i po 20mm i moje 120kg wytrzymują madek - 7 Maj 2011, 23:07Maratończyk się zgłasza i pozdraffia lehu8 - 7 Maj 2011, 23:56Ha.... Śnieżka? Ja tam kocham szosówki, kiedyś nie zsiadałem z roweru, teraz jeźdzę czasem ale poprawię się Mam stary 15-sto letni rowerek ale naprawdę jest git, lekki i szybki, 60-tką lecisz bez problemu jak masz pałer W tamtym roku dostał kilka nowych części qwerty67 - 8 Maj 2011, 00:15Zawsze lubiłem krzyczeć jak mnie jakiś as na asfalcie wyprzedzał : Te szosowiec dawaj się po lesie po ścigamy jak taki kozak jesteś Pele - 8 Maj 2011, 00:26Ale tytuł tematu to mnie rozwalił madek - 8 Maj 2011, 00:33 lehu8 napisał/a: Ha.... Śnieżka? Dokładnie A odnośnie szosówki to też mam do treningów, klasycznego Cannondale`a z 2003 roku W tle oczywiście.. Śnieżka Adi RST - 8 Maj 2011, 21:41No to przedstawiam mój sprzęt FR/DH, bywalec tras zjazdowych w Szczyrku i na Żarze. Rama Giant Faith3, damper Rocco 200 skoku system Maestro, RS Boxxer A to rower mojej żony, Merida AM400 z RS Ario. Obecnie śmiga więcej niż ja lehu8 - 8 Maj 2011, 22:14 Takim to się musi bardzo przyjemnie latać, konkret Marcinowaty - 8 Maj 2011, 22:14 lehu8 - 8 Maj 2011, 22:23He... he... Widzę że jak na razie to tylko ja mam klasyka ale liczy się przyjemność z jazdy Za taki rower jak mi się marzy to miał bym focusa II, więc dałem sobie spokój Największy dystans jaki pokonałem kiedyś to było około 160 km. Trasa Wałbrzych-Lubin i z powrotem ale to było dawno, teraz przez pracę już kondycja nie ta Pietrekk - 8 Maj 2011, 22:24Adi nie wiedziałem Ja w swojej historii miałem trochę zabawek, głównie złożone samemu, najbardziej właśnie dh/fr kręci Obecnie nie mam roweru, a szkoda, bo jak czasem wyskoczę na zawody do Wisły, na Żar czy gdzieś indziej to aż się chce znowu pojeździć Może kiedyś się uda, teraz ujeżdżam zdalne sterowany model off-roadowy, Też fajna zabawa, ale rower jednak został gdzieś w sercu Kiedyś na pewno jeszcze coś złożę, czy typowo znowu dh/fr to się okażę zdaszek - 8 Maj 2011, 23:23Ja również na szosówce latam Młoda nie jest - gdzieś tak 15-18lat jej daję. Stara, dobra, solidna grupa Shimano 600 W tym roku pokusiłem się o dokupienie bloków i odpowiednich butów, żeby można bło przeskakiwać nad dziurami. Nie zdarzyło się jeszcze żeby ktoś za mną krzyczał, żeby się w lesie pościgać. Z reszta to nieporozumienie : szosówka jest jak nazwa wskazuje na... asfalt MTB w las czy inne nierówności i o ile MTB pojedzie na asfalcie, to szosówka kończy się na pierwszym, mocniej wystającym korzeniu Dlatego mam dwa : szosa DeRosy na grupie 600 i turystyk na oponach z ciut bardziej baloniastymi oponami od szosy, ale nie tak jak w MTB Matury faktycznie mocno przeszkadzają, po egzaminach może znowu się wezmę Pozdro lordpix - 9 Maj 2011, 11:55Nie mam niestety przy sobie zdjęcia (foto wstawię później) ale mam składaka na ramie Cube'a. Chciałbym kupić sobie kiedyś jeszcze DH ale na razie kasy brak. Jeżdżę sobie rekreacyjnie po laskach i okolicy. Czasem jakiś rajd amatorki i obowiązkowo Masa Krytyczna. jery13 - 9 Maj 2011, 15:33Madek , niezły ten Twój sprzęcik , ja mam szosówkę na osprzęcie Rx 100 . Dla moich potrzeb wystarczy . A jeśli chodzi o wyprawy , to kilka razy zaliczyłem przejażdżki w Sudety : dwa razy przełęcz Okraj , Przesiekę , Karpacz no i dość często robię rundy przez Kapelę . Ale w tym sezonie jeszcze nic Pele , tak się wyraził jeden z komentatorów sportowych o słynnym polskim kolarzu madek - 9 Maj 2011, 18:41 jery13 napisał/a: Madek , niezły ten Twój sprzęcik , ja mam szosówkę na osprzęcie Rx 100 . Dzięki chociaż mój właściwy rowerek jest tutaj jery13 napisał/a: A jeśli chodzi o wyprawy , to kilka razy zaliczyłem przejażdżki w Sudety : dwa razy przełęcz Okraj , Przesiekę , Karpacz no i dość często robię rundy przez Kapelę . To musisz koniecznie zaliczyć Przełęcz Karkonoską, choć jestem pewien że braknie przełożeń bo widzę że masz 53/39 z przodu Adi RST - 9 Maj 2011, 19:34Pietrekk, nie ma to jak uczucie wolności pędząc w dół bez hebli, na szczescie jeszcze nie rozjechałem żadnego turysty ja też sam składam rowery, bo wtedy rower jest dokładnie taki jak chce. Pietrekk - 9 Maj 2011, 19:37No i tu masz rację Często wychodzi taniej niż na gorszym setupie kupiony cały A z heblami to wiem jery13 - 9 Maj 2011, 20:19 madek napisał/a: To musisz koniecznie zaliczyć Przełęcz Karkonoską, choć jestem pewien że braknie przełożeń bo widzę że masz 53/39 z przodu Raczej nie dam rady, org. miałem założone biopace -SG 52/42 , zmieniłem na 52/39 . Chociaż przyznam że myślałem już o zaliczeniu tego podjazdu , ale końcówka Przesieki skutecznie wybijała mi ten pomysł z głowy. Madek , tam do końca jest asfalt ? Jeżeli tak , to czy w lepszym stanie jak końcówka Przesieki ? madek - 9 Maj 2011, 21:02 jery13 napisał/a: Madek , tam do końca jest asfalt ? Jeżeli tak , to czy w lepszym stanie jak końcówka Przesieki ? Ale przecież ostatni odcinek w Przesiece do Drogi Sudeckiej to nowy asfalt, z góry biłem tam rekordy prędkości na szosie Natomiast sama droga na Odrodzenie to już niestety miejscami zniszczony, ale cały czas asfalt. Ja tam jakoś wjechałem do szosce ale powiem szczerze że trudniej mi było zjechać... jery13 - 9 Maj 2011, 21:28 madek napisał/a: Ale przecież ostatni odcinek w Przesiece do Drogi Sudeckiej to nowy asfalt W poprzednim sezonie na Przesiece nie byłem , dzięki za info ,w tym roku muszę tam zawitać . qwerty67 - 11 Maj 2011, 20:22Ehh i w tym temacie zapowiadają się wydatki... kończy mi się tylna piasta... słychać łożyska i kaseta juz też po du*ie dostała... A dzisiaj po praktycznie 4ro letniej przerwie zrobiłem 30km i nie jest źle.. wiem że to nie wyczyn maratoński ale zawsze coś tylko czekać aż dystanse będą się zwiększać. Rkalitka - 11 Maj 2011, 20:28ale się temacik założył JA śmigam dawno....kiedyś zwykły góral(do dziś mam ramę a kupiłem go w 1995 na komunię) Obecnie zajechałem jedno ostre koło zimą(pękła mi rama) drugim ostrym z przespawanymi hakami na torowe sprzedałem kilka dni temu(fajne było ale na trasy słabe tylko miasto i cięcie na czerwonych wchodziło w grę ) Obecnie mam tylko szosę z lat 70-tych. Włoską "Vicini" na osprzęcie campy i ofmegi też z epoki) W niedzielę było 90km wkoło szczecina i trochę po niemczech qwerty67 - 11 Maj 2011, 20:31Rkalitka, fajnie się ogląda jak ktoś kradnie ostre koło Rkalitka - 11 Maj 2011, 20:33Fajnie jak się na nim wypiernicza na pierwszej próbie przestania pedałowania lub próbie hamowania Moje ostre do tego było bez hamulców w ogóle Jak jeździłem na kurierce to nigdy nie zostawiałem rowera bez łańcucha nawet na chwilę.....zresztą teraz też Freeman - 11 Maj 2011, 20:37 Rkalitka napisał/a: ale się temacik założył no ale już tytuł się nie bardzo udał. madek - 11 Maj 2011, 21:12Freeman, oj tam oj tam WFista kiedyś w szkole tak do mnie mówił, bo ciągle na rowerze jeździłem qwerty67 - 11 Maj 2011, 21:13 Rkalitka napisał/a: Moje ostre do tego było bez hamulców w ogóle w końcu to istota ostrego Rkalitka - 11 Maj 2011, 21:28 qwerty67 napisał/a: w końcu to istota ostrego Ta.....na ostre od jakiegoś czasu panuje moda i młodzi gowniarze mający sporo kasy zlecają komuś złożenie lub co gorsza kupują nowe ostre koło ze "sklepu" z hamulcami i to często obydwoma..... Ogólnie Ostre trzeba sobie złożyć samemu i samemu się na nim powypieprzać jeśli ma być do dego do czego jest stworzone [ Dodano: Sro Maj 11, 2011 21:32 ] To je moje A odblaski to mi kiedyś znajomi przyczepili i tak jeździłem aż mi nie powiedzieli.... i zostały jery13 - 11 Maj 2011, 21:32 Rkalitka napisał/a: ale się temacik założył Ale dzięki temu temacikowi, ruszyłem po półrocznej przerwie cztery litery i wczoraj sobie rundkę przez Kapelę zrobiłem - 83 km , nie ukrywam że przesadziłem trochę. Pele - 12 Maj 2011, 21:38 Rkalitka napisał/a: Ta.....na ostre od jakiegoś czasu panuje moda i młodzi gowniarze mający sporo kasy zlecają komuś złożenie lub co gorsza kupują nowe ostre koło ze "sklepu" z hamulcami i to często obydwoma..... Po zdjęciu wnioskuję że "ostry" to coś jak kolarzówka ?? A nieposiadanie hamulców w rowerze nie kończy się mandatem ?? I jak tym zwolnić ?? madek - 12 Maj 2011, 21:42Pele, ostre koło to brak wolnobiegu z tyłu, czyli krótko mówiąc zębatka na stałe złączona z piastą. ostre ma głębokie tradycje na świecie i nie jest to ot taki wymysł hamulce pasują do takiego roweru jak świni siodło hamowanie jest dla mięczaków qwerty67 - 12 Maj 2011, 21:43Pele, siłą nóg A hamujesz też nogami więc hamulce są Zalew - 12 Maj 2011, 21:46 Pele napisał/a: Po zdjęciu wnioskuję że "ostry" W dużym skrócie, jest to rower, w którym nie da się przestać pedałować, póki tylne koło się kręci Ty musisz machać nóżkami. Z tego co wiem, to głównie kurierzy na czymś takim zasuwają. Freeman napisał/a: Rkalitka napisał/a: ale się temacik założył no ale już tytuł się nie bardzo udał. A co Ci nie pasuje? jery13 napisał/a: Ale dzięki temu temacikowi, ruszyłem po półrocznej przerwie cztery litery i wczoraj sobie rundkę przez Kapelę zrobiłem - 83 km , nie ukrywam że przesadziłem trochę. E tam, pedałowania nigdy za wiele Pele - 12 Maj 2011, 22:10Aaaaa to o to chodzi Czyli że można robić to samo co BMX-em na freestyle'u ?? qwerty67 - 12 Maj 2011, 22:42Pele, niekoniecznie Parzych - 13 Maj 2011, 02:28 Pele napisał/a: Czyli że można robić to samo co BMX-em na freestyle'u ?? No prawie... lordpix - 13 Maj 2011, 10:07 Zalew napisał/a: Z tego co wiem, to głównie kurierzy na czymś takim zasuwają. Na różnych filmikach widziałem kurierów jak jeżdżą czymś takim właśnie. Osobiście nigdy nie prowadziłem takiego bolidu ale wydaje mi się to mało wygodne (mogę się mylić). Czy taki rower nie nadaje się lepiej na trasę bez aut, puste drogi itp? Tak jak pisałem nie jechałem czymś takim więc proszę o wyjaśnienie czy to rozwiązanie faktycznie nadaje się do miasta? Ja bardzo często jadę na luzie, skaczę przez krawężniki itp. Dlatego to dla mnie kosmos qwerty67 - 13 Maj 2011, 11:18lordpix, nadaje się, tylko trzeba na tym umieć jeździć jery13 - 13 Maj 2011, 14:28 Jak najbardziej się z Tobą zgadzam , ale dystans trzeba zwiększać stopniowo , tym bardziej że ta trasa do najłatwiejszych nie należy Co do ostrego koła , to pamiętam że w okresie zimowym jeździło się na takich kołach , w celu lepszego przygotowania do sezonu letniego , ale to było ponad 30 lat temu Jazda nie sprawiała problemów , tylko trzeba było sobie zakodować na czym jedziesz I hamulce też były zamontowane , w niczym to nie przeszkadzało Zalew - 13 Maj 2011, 17:55 qwerty67 napisał/a: lordpix, nadaje się, tylko trzeba na tym umieć jeździć I tu zapewne (bo tyż nigdy na tym wynalazku nie jeździłem) działa stare góralskie przysłowie - Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz! Hej! Rkalitka - 14 Maj 2011, 15:18Ostre kolo nadaje się wyłącznie na miasto. Jest zwrotne(bardziej niz szosa), ma wąska kierę(ok 36-40cm) więc można śmigać śmiało między autami. Do tego masz paski lub koszyczki na pedałach więc noga się nie ześlizguje a kręcąc cały czas możesz natychmiastowo zareagować w razie trudnej sytuacji na drodze(przyspieszyć, zahamować). No i waga nawet średnio dobrego ostrego to poniżej 10kg co w pracy głównie kuriera jest bardzo ważne. Jeśli do tego dodać, że zwykłe ostre nie jest jakieś super ładne czy wylansione to popyt na takie wynalazki przez złodziei jest niski Na trasę jest słabe(jeźdxiłem ale komfort słaby) jest sztywno jak cholera, nie można przestać pedałować co w długiej trasie się przydaje(choćby na zjazdach), do tego przełożenie jedno sprawia, że każdą większa górkę tylko na pedałach podjedziesz czyli na stojąco. van - 14 Maj 2011, 21:36a ja kupiłem dziś cztery pedały na przecenie w cenie dobrej gry na konsole qwerty67 - 14 Maj 2011, 22:03A mi się piasta i obręcz z tyłu kończy.. szkoda STX parallax i Araya... niby nie szał ale dobrze służyła... tajmus - 15 Maj 2011, 11:45Ja mam w planach w tym sezonie kupić 2 pedały choć w garażu stoi zwykły bmx i jakiś zajechany już góral z komunii (kiedys je odbuduje, mam taką nadzieję). Generalnie chciałbym szosówke. Jazda po lesie czy górkach raczej odpada. Nie ukrywam, że i to nie może się zdażyć. Skarbonka mała bo 600 pln to raczej max na ten cel. Nie szukam super sprzętu. Byle by dał rade weekendowemu wypadowi na kilkanaście-kilkadziesiąt km. Znajde coś w tej cenie czy dać sobie spokój Rkalitka - 15 Maj 2011, 14:31Za 600zł możesz kupić używaną szosówkę na stalowej ramie chromo-molibdenowej(bardzo lekkie i dobrze amortyzują dziury, nierówności), w bardzo dobrym stanie i przejedzie jeszcze wiele tysięcy km. Nowego roweru w tej cenie nie polecam, bo kupisz marketowca, który po kilkuset km będzie do remontu a sama jazda na takim nowym sprzęcie jest słaba Za 600zł można też samemu sobie coś złożyć fajnego ale podejżewam, że chcesz coś gotowego?? zdaszek - 15 Maj 2011, 16:32Jeżeli miałbyś składać samemu to na początek polecam jednak ciut większe oponki - 25mm szerokości. Niektórzy, po przesiadce z górala na szosę nie omijają dziur i stąd potem opinie, że w szosa to za delikatna i blee. Generalnie na początek dobrym pomysłem jest turystyk z oponką z przodu 23 a z tyłu 25. W takich pieniądzach spokojnie coś ciekawego się da złożyć. Chyba, że masz w okolicy kogoś kto handluje używanymi rowerami - wsiądź i pojeźdź na róznych (tak chociaż z 1-2km a nie 200m). tajmus - 15 Maj 2011, 18:26Dzieki za rady. Wole jednak kupić gotowca i ewentualnie wymienić co trzeba będzie. W tym temacie nie chce mi sie szukać i składać puzli. Robie to w kilku innych. Może zarzucicie jakieś przykłady z allegro? zdaszek - 15 Maj 2011, 19:24Napisz jaki długi jesteś (w cm) bo roweru to jednak na miarę trzeba kupować tajmus - 15 Maj 2011, 19:29170 zdaszek - 15 Maj 2011, 19:36No to słabo trochę, bo przynajmniej jka dla mnie to za dużo ciekawego sprzętu do 600zł nie ma. Jest jesdna fajna szosa, ale na dużego faceta, takiego z 190cm lub większego : Ja, przy wzroście 176 jeździłem jakiś czas turystykiem z podobnie wielką ramą, ale to było niemęczące machanie nóżkami i prędkość przelotowa 30km/h 50km/h tym nie mogłem pojechać po równym asfalcie (za duża rama). Ogólnie jak chcesz coś niemęczącego to będzie to bardzo fajny sprzęt, ale do szybszego jeżdżenia to za duże będzie... tajmus - 15 Maj 2011, 20:15No cóż przyroda więcej nie dała Mam nadzieje, że coś sie znajdzie odpowiedniego Rkalitka - 15 Maj 2011, 20:23Niezły sprzęt jak na Twoją wysokość. Nie najgorszy osprzęt, cały jest na aluminiowym osprzęcie waga pewnie koło 11kg Cena 400zł nie jest okazją ale teraz oldskulowe szosy są niestety w cenie. Jedno jest pewne - będzie lepszy 100razy i trwalszy niż cokolwiek nowego Ten drugi ma jeszcze mniejszą ramkę jak dla Ciebie mogłaby być całkiem spoko. Ma też lepszy osprzęt ale kierę zwykłą i zwykłe klamki jakieś plastiki ale za 400zł może by można wziąć No i ostatni - taka wisienka na torcie, pełen lans w sferze klasyków, osprzęt campy(taki guru jak dekiel żebrowany do cvh ), klasyczny rower z lat 70-80 ubiegłego wieku, może nie ma już teraz super dobrego osprzętu idt. le wyprzedzisz 90 % osiedlowych lanserów n aluminiowo-plastikowych szosach z marketu a do tego poczucie respektu w oczach innych cyklistów lubujących się w dwóch kółkach jest na 10punktów Do tego mała rama pod Twój wzrost da radę resztę wyregulujesz na sztycy i mostku(bardzo krótki jest to i zwrotny pewnie jak cholera) zdaszek - 15 Maj 2011, 20:49Ten ostatni - "wisienka" na serio - niezły. Krótka rama, więc raczej można na nim poszaleć, ale na dłuższą trasę można się trochę zmęczyć. Jeździłem i na za dużym rowerze i na za małym dlatego mam porównanie. Jednak byłbym skłonny do tego Gazelle - coś fantastycznego. Mnie się zawsze klasyki podobały. Wolę polerowane aluminium niż lakierowany carbon Rkalitka - 15 Maj 2011, 21:46No rama na rurkach reynoldsa(niektórzy dają się pokroić za taką ramę) Haki campagnolo. Popatrzcie na szczegóły typu logo na widełkach gazele czy blaszkę na tylnym trójkącie(tam gdzie hamulec jest zamontowany) Bardzo fajny rowerek. Niestety gość wie co sprzedaje i dużo chce za to. Mi się udało wychaczyć moją szosę od znajomego, który już nie jeździ z braku czasu za 50 zł.....rama z hakami chromowanymi campy i na widełkach również, przerzutka tył i przód campy, corby stery sztyca ofmegi, mostek i kier(36cm!!!) 3ttt, siodełko italia skórzane, hamulce weinmana, wszystko na alu obręczach z szytkami. Miły - 16 Maj 2011, 19:50A ja właśnie ożywiłem swojego trupa łatwo nie było ale dałem radę... Oczywiście nie mam żadnego bajeranckiego, bo i po co mi (roweru używam rekreacyjnie)... Zwykły rower z 2 x spawaną ramą (widełki i przy siedzeniu) - skutki skoków na zwykłym rowerze... Ogólnie na moje potrzeby wystarczy... No to teraz czekać aż się nieco cieplej zrobi (7 stopni rano to za zimno) i heja... zefir - 16 Maj 2011, 22:50znacie jakies forum gdzie sa jakies faq, manuale apropo centrowania kola, rozbierania piast , wogole dbania o rower? qwerty67 - 16 Maj 2011, 22:53Mam stare wydanie BikeBoard'u i w nim było o centrowaniu, jednak to nie takie łątwe. Zalew - 17 Maj 2011, 16:57 qwerty67 napisał/a: Mam stare wydanie BikeBoard'u i w nim było o centrowaniu, jednak to nie takie łątwe. Bzdura, nie ma w tym nic trudnego, jeżeli ktoś potrafi do fiesty mk3 wsadzić silnik z corvetty to coś takiego zrobi dwoma palcami u lewej stopy. Jak znajdę materiały na podstawie których się uczyłem to podrzucę. qwerty67 - 21 Maj 2011, 22:59 a takie dzisiaj zrobione autystyczne zdjęcie [ Dodano: Sob Maj 21, 2011 23:00 ] trzeci - 30 Cze 2011, 22:38Może Wam ten temat przerzucić do Sportu żeby nie zniknął w TimeOut`ie Hyde Parku ? W końcu temat podchodzący pod sport Pozdro ... Zalew - 30 Cze 2011, 23:24 Nikuś napisał/a: Ale błagam, przy okazji zmieńcie tytuł topicu... Co Ci się nie podoba? MONIA - 8 Wrz 2011, 23:15Hehhh na dziecko dwóch pedałów nie wyglądam ...sorki mamo i tutusiu ale znaleźć torfy i bunkry na jarząbka w Mazowieckim Parku Krajobrazowym i... po zmierzchu na dwóch kółkach bezsilnikowych zwiedzić świdermajerowski szpital opuszczony "Zofiówka" bezcenne...polecam serdecznie Otwock,Karczew,Józefów ,Świder tym co cudze chwalą a swego nie znają i to wszystko na starym Universalu Rally Rock

cudowne dziecko dwóch pedałów