Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień. Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o: Wygładzasz tło i usuwasz elementy odwracające uwagę”. Dobre zdjęcie portretowe koncentruje się na obiekcie, jednocześnie pomijając lub nawet rozmywając tło. Najważniejsze jest to, jak wygląda osoba i jak patrzy w aparat. Ten nacisk może być wspomagany przez płytką głębię ostrości z przysłoną około 2,8 lub ustawienie Nic prostszego! Nie musisz mieć specjalnego sprzętu i programów graficznych, aby zrobić zdjęcia właśnie w tym stylu. Są na to inne sposoby i my je znamy! Zacznijmy od wyjaśnienia tego, jak wyglądają retro zdjęcia. Aby się przekonać, najlepiej zrobić jedną z dwóch rzeczy: otworzyć stare, rodzinne albumy lub uruchomić Instagrama. W polu wyszukiwania na pasku zadań wpisz zdjęcia , a następnie wybierz aplikację Zdjęcia z listy wyników. Wybierz pozycję Ustawienia, a następnie w sekcji Informacje wybierz pozycję Zdjęcia — informacje. Zdjęcia: mówi Zaktualizowano w sekcji Informacje w Ustawieniach — korzystasz z nowej wersji aplikacji Zdjęcia. . fot. Fotolia Teraz śpię i nic mnie nie obudzi Jak rozpoznać, że noworodek bardzo głęboko śpi? Leży z zamkniętymi oczami, równo oddycha, a jeśli porusza się, to tylko delikatnie. W fazie snu głębokiego to, co dzieje się wokół, nie dociera do dziecka. Nawet jeśli ktoś zamknie drzwi albo zapali światło, maleństwo może się gwałtownie poruszyć i wstrzymać na chwilę oddech, ale będzie spać dalej. Jest więc okazja, by zrobić maleństwu ładne zdjęcie, gdy śpi słodko jak aniołek. To tylko lekka drzemka Teraz można fotografować dziecko, ale ostrożnie. Maleństwo śpi, od czasu do czasu porusza ustami lub ssie palec. Gałki oczne pod zamkniętymi powiekami poruszają się szybko, a oddech może być nieregularny. W tej fazie snu dziecko jest wrażliwe na bodźce z otoczenia, może obudzić je trzask migawki, więc lepiej wyłączyć dźwięk w aparacie cyfrowym. Gdy przeszkodzisz maluszkowi we śnie, poczekaj chwilę cierpliwie – jeśli nie zacznie marudzić, pewnie ponownie zaśnie i być może uda się jeszcze zrobić jakieś ładne zdjęcia. Na granicy jawy i snu Gdy dziecko rozbudza się, może zacząć marudzić, wiercić się, czasem drżą mu mięśnie, jest więc mniej fotogeniczne i trudniej uchwycić je w ładnej pozie. Może otwierać szeroko oczka i zamykać je, sprawiając wrażenie, że jest jeszcze bardzo senne. Zamiast pstrykać zdjęcia, możesz w takiej chwili nakręcić aparatem krótki film, który utrwali tę scenę i zabawne minki. Gdy dziecko usłyszy dźwięk, będzie odwracało główkę w jego stronę. Może również cichutko kwilić albo zacząć głośno płakać. Pozostawione w spokoju prawdopodobnie zapadnie w głęboki sen albo poleży chwilę cichutko. Leżę sobie, po prostu To idealny moment, aby wreszcie zrobić dziecku zdjęcie, na którym nie będzie spało. W stanie spokojnego czuwania maluszek ma otwarte, błyszczące oczy i jest gotowy do nawiązania kontaktu i zabawy – po prostu pozuje. Chętnie przygląda się osobom albo skupia wzrok na jakimś przedmiocie. Gdy weźmiesz go na ręce, będzie chętnie wpatrywał się w twoją twarz – to doskonała okazja, by zrobić sobie z nim piękny portret. Możesz mówić do dziecka spokojnym głosem, lekko je kołysać. Jeśli spodoba mu się to, co robisz, będzie spokojnie się przyglądać. Jeśli jest niezadowolone lub płacze, może za dużo się wokół niego dzieje. Wystarczy wtedy, że będziesz je tylko kołysać. Takie chwile u noworodka nie trwają długo, warto ich nie przegapić. Chyba mam już dość Noworodek dość szybko zaczyna odczuwać zmęczenie. Trochę hałasu, jakieś zamieszanie wokół łóżeczka, karmienie, przewijanie i już może okazać się, że dla jego niedojrzałego układu nerwowego to za dużo wrażeń. Zmęczone dziecko zaczyna marudzić, chaotycznie się poruszać i nierówno oddychać. Przestaje zwracać uwagę na otoczenie – zamiast patrzeć na ciebie, będzie odwracać głowę w drugą stronę i wpatrywać się w jeden punkt. To zły moment na zdjęcia. Teraz przede wszystkim po prostu potrzebuje spokoju. Krótki kurs fotografowania bobasa Aparat pod ręką i gotowość do pstrykania zdjęć to podstawa, by zrobić dobrą fotkę. Twarz dziecka zmienia się w ciągu paru sekund i możesz nie mieć drugiej okazji, by uchwycić minkę, na której ci zależało. Zobacz, co jeszcze liczy się przy fotografowaniu można zrobić dziecku dobre zdjęcie telefonem? Jak najbardziej, bo nowoczesne telefony robią coraz lepsze zdjęcia. Wbudowany w komórkę aparat z rozdzielczością ok. 5 mln pikseli gwarantuje już dość dobrą jakość. Ale są też telefony z aparatem 8 mln pikseli. Niektóre z nich pozwalają robić zdjęcia nawet z odległości kilku centymetrów. Co najważniejsze – taki aparat w telefonie masz zawsze przy co zadbać, by zdjęcie było ładne? Warto upewnić się, co tak naprawdę widać w kadrze, czy nie ma w nim przypadkowych osób lub przedmiotów, które mogą popsuć efekt, sprawić, że w tle widać bałagan lub kawałek czyjegoś ramienia itp. Najlepiej wychodzą zdjęcia na tle gładkiej ściany lub z dalekim planem. Warto też sprawdzić, czy przedmioty, które powinny być poziome i pionowe, np. szafa czy półka, nie są przekrzywione w kadrze. Poprawienie dziecku ubrania, włosów, wytarcie buzi sprawi, że na zdjęcie wszyscy popatrzą z można używać flesza? Noworodkowi lepiej robić zdjęcia bez lampy, bo nagły błysk światła jest dla niego zbyt silnym bodźcem. W wyjątkowych sytuacjach można robić zdjęcia ze światłem skierowanym w bok. Jeśli nasz aparat nie pozwala na obrót lampy, możemy użyć niewielki kawałek białej tekturki, którą przyłożymy do flesza pod kątem 45°, co skieruje błysk na ścianę lub obok jest najlepsze światło do zdjęć w plenerze? O poranku i późnym popołudniem. Lepiej unikać fotografowania w samo południe. Ostre światło sprawia, że na twarzy, pod oczami i nosem mogą się wtedy tworzyć cienie. Trudniej też nie mrużyć pomaga w fotografowaniu dzieci? Robienie serii fotek jedna po drugiej – jeśli aparat na to pozwala. Daje to większą szansę zarejestrowania ciekawego i dobrego technicznie kadru nawet przy gorszym świetle. Ponieważ dzieci są małe, powinno się je fotografować z bliska i przede wszystkim zniżając się do ich poziomu, czyli kucając lub zrobić ładną fotografię maleństwu, które zazwyczaj tylko leży? Można je fotografować z góry lub z boku, zwracając uwagę na to, czy twarz jest czytelna i niezniekształcona. A jeśli dziecko leży na brzuszku – ustawiając się z przodu. Aby zdjęcia nie były nudne, skupmy się na emocjach, które wywołamy śmieszną sytuacją lub pokazaniem dziecku zabawki. Pewna Australijka wybrała się z dziećmi na spacer. Przechadzając się w pobliżu Eskdale, w północno-wschodniej Wiktorii postanowiła zrobić maluchom pamiątkowe zdjęcie. Dopiero po powrocie do domu, przeglądając fotografie, zauważyła, że tuż pod nogami skaczących dzieci czaił się poniedziałkowego popołudnia mama postanowiła zabrać dwójkę maluchów na przechadzkę wzdłuż rzeki Mitta Mitta. Dzieci radośnie kroczyły leśną ścieżką, trzymając się za dłonie. Zdawałoby się, że nic nie jest w stanie zakłócić sielanki."Drobny szczegół", który mógł kosztować dzieci życieRozczulona kobieta postanowiła uwiecznić swoje pociechy na fotografii. W tamtej chwili nie podejrzewała, że poza chłopcem i dziewczynką na zdjęciu znajduje się jeszcze jeden "model". Po pewnym czasie, gdy Australijka wróciła wspomnieniami do radosnych chwil na łonie przyrody, postanowiła dokładnie obejrzeć wykonaną fotografię. Gdy przyjrzała jej się z bliska, omal nie dostała zawału. Okazuje się, że dopiero po przybliżeniu zdjęcia widać, że tuż obok maluchów znajduje się niebezpieczny wąż. Zszokowana odkryciem kobieta postanowiła zaczerpnąć szczegółowych informacji u internautów oraz ekspertów. Pies trafił w fatalnym stanie, ale przeszedł metamorfozę. Aż ciężko uwierzyć oczomCZYTAJ DALEJO krok od tragediiZdjęcie zostało opublikowane na mediach społecznościowych i w krótkim czasie zyskało mnóstwo reakcji i udostępnień, aż wreszcie dotarło do grona pasjonatów gadów. Niezwykłe zjawisko przyciągnęło uwagę Barry'ego Goldsmitha, właściciel Snake Catcher Victoria Australia. Po dokładnym przeanalizowaniu zdjęcia ustalił, że napotkanym w lesie gatunkiem gada była nibykobra siatkowana. Należy ona do najbardziej jadowitych węży na świecie!Jak widać na zdjęciu, niebezpieczny gad znajdował się zaledwie kilka centymetrów od niczego nieświadomych dzieci. Rozochocone maluchy w każdej chwili mogły przypadkowo nadepnąć na zwierzę i narazić się na atak. Całe szczęście tak się jednak nie zaznaczyć, że w przypadku natknięcia się na człowieka nibykobra siatkowana zazwyczaj ucieka lub pozostaje w bezruchu i bacznie obserwuje. Wyłącznie prowokacja i wywołanie u niej poczucia zagrożenia skłoniłyby ją do Jak widać węże wcale nie są nadmiernie agresywne, a my ludzie powinniśmy je szanować – napisał Barry Goldsmith i dodał. - Od wielu lat próbuję edukować ludzi na temat węży. To są naprawdę wspaniałe stworzenia, którym należy się szacunek. Proszę, bądźcie dla nich zdjęcie:Źródło: dobrze znasz domowe zwierzaki?Pytanie 1 z 3Jaka rasa psa jest najpopularniejsza w Polsce?Dołącz do nasJeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@ Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta. Bądź z namiNatychmiastowa karma dopadła właściciela psa. To musiało bolećRośnie liczba skazanych za złe traktowanie zwierząt. Czy zaostrzenie kar rozwiąże problem?Grzybiarza miały napaść trzy wilki, czy mówił prawdę? Eksperci podważają jego wersję wydarzeń Dominika Chorosińska, była gwiazda "M jak miłość", a dziś posłanka PiS, wydała ponad 33 tys. zł na przejazdy w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego. Na ogromną kilometrówkę zwrócili uwagę internauci. Chorosińska odniosła się do zarzutów. Dominika Chorosińska, kiedyś Figurska, w latach 2002-2009 grała Ewę, kochankę Krzysztofa Zduńskiego w serialu "M jak miłość". Potem wystąpiła w filmie "Smoleńsk", a następnie związała się z telewizją publiczną, gdzie prowadziła kilka programów, w tym "W tyle wizji" na antenie TVP znana jest z przywiązania do tradycyjnych wartości. Razem z mężem, aktorem Michałem Chorosińskim, wychowuje sześcioro dzieci, w tym jedno będące owocem swojego romansu. Mąż jednak wybaczył jej zdradę i uznał dziecko. Małżonkom miała pomóc w kryzysie wiara w Boga, o czym często opowiadali w wywiadach. Dominika Chorosińska z PiS tłumaczy się z wydatków na paliwoOd 2018 roku Dominika Chorosińska zajmuje się polityką. Najpierw uzyskała mandat do Sejmiku Województwa Mazowieckiego, a rok później dostała się do parlamentu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Od początku jest silnie związana z prawicą i głosi hasła broniące tradycyjnej posłanki Prawa i Sprawiedliwości opublikowało sprawozdanie finansowe za rok 2019/2020. Dokument obejmuje okres od 12 listopada 2019 r. do końca 2020 roku. Wynika z niego, że Dominika Chorosińska w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego przeznaczyła na przejazdy samochodem 33 400 złotych. Internauci na Twitterze zdziwili się, skąd taka kwota, skoro paliwo kosztowało wówczas o połowę mniej niż dzisiaj, w dodatku był to okres pandemii, a więc zmniejszonej aktywności polityków. Ale żeby z Warszawy do Nowego Dworu wyjeździć 33 400 PLN (przy cenie paliwa około 4,10 /l) w 2020, przy pandemii COVID-19 to trzeba jeździć/płynąć chyba Batorym - skomentował jeden z twitterowiczów. Dominika Chorosińska wytłumaczyła się z wydatków na paliwo w rozmowie z Onetem. Mieszkam pod Warszawą potrafię czasem zrobić trasę z domu do Warszawy czy Grodziska cztery razy dziennie - podkreśliła. Dla mnie ważne jest, żeby zawsze wracać do domu. Być może te kilometrówki są wtedy wyższe. Bo nie nocuję w hotelach poza domem. Staram się nawet o 2 czy 3 nad ranem wrócić. Bo zależy mi na tym, żeby dzieci wyprawić do szkoły. I potem oczywiście rano wsiadam i jadę dalej - powiedziała Onetowi. Posłowie otrzymują zwrot za paliwa za podróże odbyte w związku z pełnieniem mandatu. Cały limit dopłat do paliwa wynosi 40 954,20 zł. Jak widać, Dominika Chorosińska stara się hojnie korzystać ze swojego przywileju, choć do rekordzistów nie należy. Przykładowo jej kolega z PiS, Kamil Bortniczuk, w zeszłym roku "wyjeździł" aż 40 945 zł. Córka posłanki PiS bawi się na Bali i uprawia seks z wieloma mężczyznami. Matka zabrała głos fot. ADAM JANKOWSKI/REPORTER/EAST NEWS 8 Zobacz galerię fot. Mateusz Grochocki/East News, VIPHOTO/East News, VIPHOTO/East News Byłem świadkiem niecodziennego zdarzenia. W moim otoczeniu stało się coś niepokojącego, bulwersującego. Niestety - nie zareagowałem. Nie nagrałem filmu. Nie zrobiłem też zdjęcia, żeby umieścić je w mediach społecznościowych z dopiskiem #tematdlauwagi. Mogę za to sprawę opisać. I choć niekoniecznie jest ona warta uwagi reporterów Uwagi, to na pewno jest to #tematdodyskusji. Ta bulwersująca sytuacja miała miejsce w kolejce przy kasie w centrum handlowym. Za mną stał mężczyzna, wypakowujący towary z kosza na taśmę kasową. Po jakimś czasie doszła do niego żona z ich kilkuletnim synem. Syn ten był bardzo niezadowolony i płaczący. Wrzeszczący wręcz, by nie powiedzieć - histeryzujący. Powodem nieszczęścia dziecka był brak zgody na kupienie mu dwóch aut Hot Wheels. Tata był nieugięty, za to mama próbowała negocjować: Jak chcesz, to kupimy ci jeden samochód. Na nic to się zdało. Chłopiec był uparty: Nieeeeeee! Ja chcę dwaaaaaa! Czyli w zasadzie typowa sytuacja w której rodzice nie zgadzają się na coś, co chce dziecko. Płaczący i krzyczący potomek, to w miejscach publicznych spore wyzwanie dla rodziców. Jako tata dziecka, które ma bardzo donośny płacz i niezwykle piskliwy krzyk, wiem doskonale jak ciężkie bywają spojrzenia postronnych osób. I najwyraźniej dla ojca chłopca, który bardzo chciał dostać dwa samochodziki, ciężar ten był zbyt wielki do uniesienia. W pewnym momencie po prostu nie wytrzymał. Chwycił syna za ramię, obrócił i... zdzielił go w tyłek! Oczywiście nie przyniosło to efektu oczekiwanego przez ojca. Dziecko zamiast się uspokoić, zaczęło krzyczeć jeszcze bardziej. Matka zaś jeszcze bardziej starała się przekonać syna, że zakup jednego auta będzie najlepszym rozwiązaniem, które wszystkich usatysfakcjonuje. Zachowanie ojca bardzo mnie zdenerwowało i podniosło ciśnienie. Niczym napój energetyczny wymieszany z bardzo mocną kawą, który sobie kiedyś zafundowałem. Kasjerka również była zbulwersowana, i widać było, że nie spodobało jej się to, co zobaczyła, bo zaczęła mylić i mieszać wyuczone regułki, które powinna kierować do klientów. Nikt jednak nie zareagował. Nikt nie powiedział choćby słowa do ojca, który śmiał podnieść rękę na syna. I to publicznie. Co niektórzy popatrzyli tylko po sobie, ale nikt nic nie zrobił. Tak - wiem. Ja też się nie popisałem. Też nie zareagowałem. Dlatego nie piętnuję innych świadków zdarzenia, a jedynie opisuję sytuację. I biję się w pierś. Czy mam coś na swoje usprawiedliwienie? Cóż, mam powody dla których wtedy nie zrobiłem. Choć niekoniecznie mnie one usprawiedliwiają. Są to: szok, zaskoczenie i przede wszystkim wątpliwość czy moja interwencja cokolwiek zmieni. Myślałem sobie, że ten klaps już się przecież wydarzył. Nie cofnę już go. Ojca zaś też zapewne nie przekonam, że to co zrobił było niewłaściwe. Skoro to zrobił, to zapewne uważał, że miał do tego pełne prawo. Na szczęście mam w domu wspaniałą Żonę, która w dyskusji nad omawianym zdarzeniem uświadomiła mi, że interwencja mogłaby mieć wielkie znaczenie dla tego dziecka. Przeciwstawienie się biciu mogłoby uświadomić malca, że nie jest to wcale naturalny i normalny element stosowany przez rodziców do kontroli nad dzieckiem. Poza tym, doszedłem również do wniosku, że nawet jeśli nie przekonałbym tamtego mężczyzny do zaprzestania stosowania przemocy wobec dziecka, to może chociaż następnym razem dwa razy zastanowiłby się nad podniesieniem ręki na syna w miejscu publicznym? Może udałoby się w ten sposób zaoszczędzić kolejnych upokorzeń temu dziecku? Użycie siły wobec dziecka jest oznaką słabości! Kilka lat temu w rozmowie ze znajomymi, wypłynął temat klapsów i "dawania lania" dzieciom przez rodziców. Ku mojemu zaskoczeniu, większość twierdziła, że jeśli argument siły nie jest nadużywany, to wszystko jest w porządku. Padło nawet stwierdzenie, że rodzic czasem musi dać dziecku lanie, żeby pokazać mu siłę i jego miejsce w szeregu. Wtedy już nie wytrzymałem i włączyłem się do dyskusji mówiąc, że stosowanie przemocy wobec dziecka jest oznaką słabości, a nie siły, czego nikt nie śmiał już zakwestionować i szybko zmieniono temat. Mam jednak wrażenie, że w Polsce jest ciche przyzwolenie na klapsy dyscyplinujące. Zupełnie nie do pomyślenia w Niemczech. Do dziś pamiętam sytuację z monachijskiego tramwaju, kiedy to starszy pan, nie mogąc znieść głośnych (ale w sumie w granicach normalności) rozmów młodych współpasażerów (około 10-12 latków), pozwolił sobie zdzielić jednego z nich w głowę, z tekstem: Będziesz już cicho?! Chcę mieć spokój! To, co stało się potem, było wręcz niewyobrażalne. Nagle prawie wszyscy obecni w tramwaju dorośli ludzie zostawili swoje telefony, książki i gazety trzymane w rękach, i wręcz rzucili się na tego agresywnego pana! Jedni sami chcieli wymierzać sprawiedliwość, inni grozili wezwaniem policji, a jeszcze inni chcieli wyprosić agresywnego pasażera z pojazdu. Oczywiście nie wszystkie z tych metod są godne naśladowania, ale już sama postawa - obrona przed przemocą wobec młodego człowieka, to coś, co zdecydowanie należy pochwalić. I wcielać w życie. Ja na pewno będę się starał reagować. A co Ty myślisz o dawaniu klapsa dziecku? Reagujesz gdy widzisz jak inni biją dzieci? Jak według Ciebie powinno się reagować? PS Dziecko na zdjęciu płacze z powodu upadku, a nie przemocy. :)

zdjęcia jak się robi dzieci